wtorek, 31 marca 2015



(6) Dalsi krewni

   Dziadek Wincenty-Adam Zabiełło, będąc przez całe życie raczej ubogim, miał żal do swych zamożniejszych stryjów, że nie pomogli mu skończyć szkoły. Szczególnie liczył na pomoc w formie zapisu spadkowego po swym kuzynie, Ignacym Zabielle z Radomia, który miał tam posiadłość i browar. Ignacy umarł bezdzietnie w 1900 r. Podobno zostawił nawet jakiś zapis, ale żona Ignacego jakoby "pokręciła" coś z testamentem a dziadek nie miał pieniędzy na proces. W ten sposób rozwiały się marzenia o zakupieniu domku, który sobie upatrzył w małej mieścinie Zwiahel na Wołyniu. Chyba jednak dobrze, że do zakupu nie doszło, gdyż Zwiahel po I wojnie światowej pozostał po stronie sowieckiej i do Polski nigdy nie wrócił.

Piwo produkowane przez browar Ignacego Zabiełły.

   Dwóch Zabiełłów, kuzynów dziadka, odwiedzało go w Żytyniu: Zygmunt, wysoki, chudy brunet z orlim nosem, urodzony ok. 1885, mieszkał na Wołyniu i Władysław, poeta, tęgi, z wąsami, urodzony ok. 1880, mieszkał w Warszawie. Byli to prawdopodobnie synowie stryjecznych braci pradziadka Jana. Grób Władysława znajduje się na Powązkach w Warszawie. Zapewne jego synem był Stanisław Zabiełło, dyplomata i publicysta, zmarły w 1969 r.
   Przekaz rodzinny wspomina o innej krewnej dziadka - Hance Ruszkowskiej, ur. ok. 1895, zamieszkałej w 1924 r. w Domanowie w woj. białostockim. Ona również przyjeżdżała do Żytynia. Brak danych, jakie łączyło ją z nami pokrewieństwo. Pochodziła prawdopodobnie z tzw. szlachty zagrodowej.
   Spokrewniona z rodziną Zabiełłów była Józefa Moritz, która w końcu XIX w. poślubiła Kazimierza Sztachelskiego. Ich syn, Jarosław Sztachelski, pracował w Białymstoku jako nauczyciel przyrody. Bywaliśmy w ich domu, Jarosława nazywałem stryjem a babcię Józefę pamiętam jako staruszkę. Sztachelskiego podczas okupacji rozstrzelali Niemcy za działalność w AK. Miał troje dzieci: Jerzego, Janinę (Nunę) i Alinę (Lilę). Jerzy ukończył przed wojną studia medyczne w Wilnie. Związał się z KPP (m. in. z Dembińskim, Putramentem), był sądzony za działalność wywrotową. Podczas wojny w ZSRR. Po wojnie został najpierw wojewodą białostockim, potem Ministrem Aprowizacji i długoletnim Ministrem Zdrowia (wpłynął istotnie po wojnie na los autora Kroniki, o czym wspomnimy w innym miejscu - red.).

Jerzy Sztachelski, 1914 r.

   Inni krewni to Chodakiewiczowie. Brak bliższych danych o stopniu pokrewieństwa. Znana jest tylko jedna osoba z tej rodziny: Jadwiga z Chodakiewiczów Jarecka, bardzo zaprzyjaźniona z babcią Wiktorią i jej siostrami; widocznie więc pokrewieństwo przez Borkowskich. Jadwiga była matką chrzestną Lucjana, Walentyny i Mirosławy. Jej mąż, Józef Jarecki, pracował jako mierniczy. Syn, Stanisław Jarecki, pełnił przed wojną funkcję wojewody stanisławowskiego. Legionista, oficer żandarmerii. Wszyscy oni od dawna nie żyją.

Jadwiga z Chodakiewiczów Jarecka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz